Tak z okazji mojego beznadziejnego humoru :/
muzyka -->https://www.youtube.com/watch?v=FOjdXSrtUxA
Budzisz się rano i czujesz wokół siebie silne ramiona, które mocno Cię trzymają. Czujesz ciepło bijące od jego ciała i oddech muskający Twoją szyję. Poranne słońce razi Cię w oczy więc odwracasz się do niego plecami. Teraz możesz spokojnie i bez przeszkód patrzeć na twarz tego blond boga o ślicznych niebieskich oczach. Kładziesz rękę na policzku swojego przyjaciela. Tak PRZYJACIELA. Znacie się od przedszkola, od zawsze trzymacie się razem. Jednak w ostatnim czasie Twoje uczucia uległy zmianie. Zobaczyłaś, że blondyn dorósł. Już nie był tym chłopcem z podwórka ale przystojnym chłopakiem z milionami fanek. Z małego dzieciaka stał się mężczyzną a ty dopiero niedawno to odkryłaś. Nie był już dla Ciebie "tylko przyjacielem", znaczył o wiele więcej ale bałaś się mu o tym powiedzieć. Nie chciałaś niszczyć łączącej was więzi. Okręciłaś sobie kosmyk jego włosów wokół palca. Chłopak czując Twój dotyk uśmiechnął się przez sen. "Chciałabym się już codziennie budzić obok niego" - pomyślałaś ale chwilę potem wróciłaś do rzeczywistości. Brutalnej rzeczywistości w której istnieją tylko Twoje nadzieje i marzenia bez żadnej szansy na spełnienie. Za każdym razem gdy spędzasz z nim czas jesteś szczęśliwa, wykorzystujesz chwilę łapiąc uśmiech który później ustępuje miejsce dla bólu i smutku. Boli Cię świadomość, że nie możesz liczyć na nic więcej. Nigdy nie poczujesz jego pełnych warg na swoich ustach, nigdy nie poczujesz jego rąk trzymających Twoja talię podczas pocałunku, nigdy nie ujrzysz jego niebieskich tęczówek z odległości milimetra. "To jest ta chora rzeczywistość w której nie mamy szansy na przyszłość" - myślisz. Uśmiechasz się widząc strużkę śliny spływającą po jego brodzie. Tak słodko wygląda. Chowasz głowę w zagłębieniu jego szyi i zaciągasz się tym nieziemskim zapachem. Chłopak przekręca się lekko, a ty szybko się odsuwasz. "Kocham Cię" - szepczesz zanim na dobre się przebudzi. Widzisz jak przeciera oczy i mówi:
- Cześć [t.i] - i uśmiecha się jeszcze nie do końca ogarniając sytuację. Jego włosy odstają na wszystkie strony.
- Która godzina? - pyta.
- 10 - mówisz patrząc na zegarek - a co?
- Co?! To już! szybko! Wstajemy!!! - krzyczy zrywając się z łóżka.
- Co? Niall spokojnie, co ci odbija?
- [t.i] zbieraj się. Tylko szybciutko! - mówi biegając po pokoju i wybierając ciuchy.
- Czemu? - pytasz zdziwiona. Od zawsze wiedziałaś że jest walnięty ale że aż tak?
- Bo mam dla Ciebie niespodziankę ale jak się nie pospieszysz, to nie wypali - krzyczy już zza drzwi od łazienki. Po chwili słyszysz szum wody, więc postanawiasz też się naszykować.
Nie wiesz co chłopak wymyślił więc stawiasz na wygodę. Zakładasz kremowe leginsy, białe conversy, czarną bokserkę i granatową basebalówke (nie wiadomo jaka pogoda może nawiedzić Londyn :D ) Do tego kilka dodatków, lekkie fale na włosach i schodzisz na dół. Chłopak już czeka na dole, a gdy schodzisz uśmiecha się i mówi:
- Ładnie wyglądasz. Ale pospiesz się. Szybciutko, jedziemy.
Widzisz, że jest bardzo podekscytowany. Gdy tylko wsiadacie do auta wyjmuje ze schowka bandamkę i przewiązuje ci nią oczy. Co jakiś czas pytasz się "Gdzie jedziemy?" "Daleko jeszcze?" ale w odpowiedzi słyszysz tylko jego nieziemski śmiech. Po około 20 minutach jazdy zatrzymujecie się. Chłopak otwiera ci drzwi i trzymając za rękę prowadzi w tajemne miejsce, nie pozwala Ci na upadek gdy wchodzicie po schodach, a później mocno przytula gdy jedziecie windą, ponieważ wie, że nie lubisz nią jeździć. W końcu jesteście na miejscu. Gdy blondyn zdejmuje opaskę widzisz przed sobą piękną panoramę Londynu. Stoicie na dachu jednego z wieżowcy w samym centrum miasta. Ludzie pod wami wyglądają jak mrówki, a samochody przypominają resoraki, którymi bawiliście się w dzieciństwie.
- Co my tu robimy? - pytasz rozglądając się wokoło. Jest tutaj jeszcze piątka osób, jakieś liny i różne takie rzeczy.
- Postanowiłem w ramach 13 rocznicy naszej przyjaźni zrobić coś szalonego. Chcę aby 13 pozostała dla Ciebie szczęśliwą liczbą. Więc postanowiłem że SKOCZYMY NA BUNGEE ! - wykrzyknął uradowany chłopak. Ty spojrzałaś się na niego jak na idiotę gdy tańczył swój taniec radości.
- Ja na pewno z tego nie skoczę - powiedziałaś.
***
Staliście na samej krawędzi. Do nóg mieliście przywiązane liny.
- Boję się - powiedziałaś.
- Ze mną nic Ci nie grozi - odparł chłopak patrząc Ci w oczy. Zgodnie zrobiliście krok w przód i zaczęliście spadać. "Cudowne uczucie, naprawdę. To jakby... jakby.. brakuje mi słów żeby to opisać. To był naprawdę świetny pomysł. Nie zapomnę tego dnia, na pewno." - pomyślałaś stojąc już na ziemi. Chłopak zaciągnął Cię do auta i ponownie zawiązał oczy.
- Gdy teraz? - zapytałaś podekscytowana kolejnym punktem programu.
- Naprzeciw przygodzie! - wykrzyknął Twój przyjaciel i ruszył z piskiem opon.
Kolejnym przystankiem okazał się park linowy. Mieliście naprawdę masę śmiechu. Bawiliście się jak małe dzieci. "Fajnie było zapomnieć o wszystkim i po prostu dobrze się bawić. Takie oderwanie się od świata jest bardzo dobrym rozwiązaniem. Jednak w końcu trzeba powrócić do rzeczywistości" - pomyślałaś. I znów naszły Cię przykre myśli. Zawsze tak było. Po każdej spędzonej razem chwili miałaś wyrzuty sumienia, że sobie na to pozwoliłaś wiedząc jak bardzo będziesz później smutna. Po dniu pełnym wrażeń jechaliście z powrotem do domu. Byliście zmęczeni. Na szczęście drogi były puste. Jechaliście w milczeniu. Chłopak przez cały dzień zachowywał się tak jakby chciał powiedzieć Ci coś bardzo ważnego. Skręciliście w jedną z głównych ulic.
- To nie jedziemy jeszcze do domu? - zapytałaś zdziwiona. Nie miałaś już siły na więcej atrakcji.
- Jeszcze ostatnia niespodzianka - odpowiedział twój przyjaciel z uśmiechem.
- Ale...
- Cśśś... To będzie coś wyjątkowego.
Jechaliście jeszcze jakieś 5 minut. Skręcaliście właśnie w boczną ścieżkę do lasu gdy wyjechało z niej duże auto terenowe. Najpierw ujrzałaś tylko blask reflektorów, ale po chwili wiedziałaś ze to nie skończy się dobrze. Zobaczyłaś strach na twarzy blondyna. Wcisnął pedał gazu ale zakopaliście się kołami w pisaku. Twoim umysłem zawładnął gniew i strach. Patrzyłaś się w światła nadjeżdżającego auta jak zahipnotyzowana. Wszystko to trwało 3 sekundy ale dla Ciebie była to wieczność. Po chwili poczułaś bardzo mocny wstrząs, a auto przekoziołkowało się dwa razy. Złapałaś chłopaka za rękę wbijając paznokcie w jego skórę. Po jego dłoni spłynęła strużka krwi. W następnej sekundzie chłopak zachłysnął się i zaczął pluć krwią. Dopiero teraz zobaczyłaś w jakim stanie się znajduje. Jego nogi były całe zgniecione, szyba od strony kierowcy pęknięta. Miał nienaturalnie wykrzywiony bark. Dopiero teraz usłyszałaś krzyk dochodzący z jego ust. Krzyczał z bólu. Mimo ze byłaś cała obolała odpięłaś pasy i postanowiłaś mu pomóc. Po chwili dobiegł do was kierowca drugiego auta i pomógł ci wyciągnąć chłopaka. Zadzwonił po karetkę.
_ Proszę nie umieraj!!! - krzyczałaś do niego trzymając go w ramionach.
- [t.i], spokojnie.Kiedyś się spotkamy - uśmiechnął się starając się Cie pocieszyć.
- Zostań tu dla mnie. Nie poradzę sobie bez ciebie - szeptałaś mu do ucha.
- [t.i] kocham Cię. Chciałem ci to powiedzieć od 3 lat. A dzisiaj miałem to zrobić. W końcu zdobyłem się na odwagę wyznać Ci miłość. Jesteś moim całym światem - powiedział krztusząc się.
- Ja też Cie kocham Niall. Od zawsze - wyszeptałaś. nie miałaś siły krzyczeć. Widziałaś jak chłopak zamyka powoli powieki i odchodzi z tego świata z uśmiechem na ustach.
- Razem na zawsze - wyszeptał ostatnie słowa.
_____________________________________________________
Jakieś komentarze? :D (jakby co, to po prawo jest taki cienki czarny pasek, najedźcie na niego i tam są zakładki xd)
poniedziałek, 24 grudnia 2012
#8.Louis
Imagin z Louisem z okazji jego urodzin :D
muzyka (koniecznie włączcie! i później zmieńcie xd) ---> http://www.youtube.com/watch?v=fV4DiAyExN0 )
Siedziałaś przed kominkiem otulona ulubionym kocem Louisa. Była już zima. Patrzyłaś się w ogień palący kolejne kawałki drewna w kominku, czekając na ukochanego. Dzisiaj równo o 18 mija rocznica od waszego pierwszego spotkania. Przypomniałaś sobie ten dzień.
***Wyszłaś z domu, bo nie mogłaś już słuchać matki. Zawsze wariowała przed świętami. Udałaś się do najbliższego spożywczaka po 2 puszki piwa. Otuliłaś się szczelniej szalikiem, było dosyć zimno, w końcu to grudzień. Zastanawiałaś się gdzie możesz pójść. Byłaś zmęczona wiec wybrałaś się do parku, znajdującego się 20 metrów dalej. Oprócz jakiegoś chłopaka siedzącego na ławce nikogo tam nie było. No tak, dzień przed wigilią każdy gdzieś się spieszy. Postanowiłaś się dosiąść.
- Em… Mogę tu usiąść? – zapytałaś.
- Jasne – chłopak nawet na Ciebie nie spojrzał. Na głowie miła kaptur. Milczeliście kilka minut dopóki nie zapytał:
- Podzielisz się? – i wskazał na trzymaną przez Ciebie puszkę.
- Pewnie, mam jeszcze jedną – powiedziałaś i podałaś mu ją.
- Dzięki – otworzył i zaczął zachłannie pić. Gdy skończył stał się bardziej rozmowny.
- Czemu dzień przed Wigilią, w taki mróz i o tak późnej porze chodzisz sama po parku? – zapytał.
- Matce zawsze odwala przed świętami. Nie mogłam już wytrzymać w domu. A Ciebie co tu sprowadziło?
- Dziewczyna mnie rzuciła – odpowiedział beznamiętnym tonem.
- I jak się z tym czujesz? – głupio zapytałaś.
- A jak mam się czuć?! – podniósł głos lecz po chwili się opanował – Chodziliśmy ze sobą 2 lata. Wydawało mi się, że ją kocham.
- Wydawało?
- No, kochałem ją, naprawdę. Byłem gotowy zrobić dla niej wszystko ale gdy usłyszałem te trzy słowa ; „Koniec z nami” czułem jak rozpadam się na tysiące malutkich kawałków. Naprawdę mnie to zabolało. Nawet nie podała przyczyny – chłopak gdy to mówił, miał łzy w oczach. Przybliżyłaś się do niego i mocno przytuliłaś. Chłopak objął cie swoimi ramionami i przycisnął do ciepłego torsu.
- Rozstania zawsze są trudne – powiedziałaś – Nie wiem jak się czujesz, bo nie jestem w twoim umyśle ale mogę to sobie wyobrazić. I nie są to zbyt przyjemne wyobrażenia.
Siedzieliście w parku kilka godzin. Tak dobrze wam się rozmawiało, że nie zauważyliście upływającego czasu. Czułaś się bezpieczna w jego ramionach, jego zapach był zniewalający. Nagle zadzwonił Twój telefon. Na wyświetlaczu pojawiło się imię Twojej siostry.
- Halo – odebrałaś.
- [t.i] gdzie jesteś?! Wiesz która godzina?! – krzyczała.
- Nie, która?
- Już po północy! Człowieku nie wiem gdzie się szlajasz ale lepiej nie przychodź do domu, bo matka rozerwie Cię na strzępy. Powiem jej że miałaś iść na nockę do koleżanki. Muszę kończyć bo idzie. Trzymaj się.
- OK, dzięki – powiedziałaś ale usłyszałaś już tylko dźwięk przerywanego połączenia. Posmutniałaś. Twoja mama była bardzo zasadnicza. Gdybyś o tej godzinie wróciła do domu miałabyś przesrane, awantura gotowa, pewnie sprzedałaby ci kilka razy z liścia, taka po prostu była. Chłopak wyczuł Twój smutek.
- Co się stało? – zapytał.
- Nic po prostu zbyt długo się tutaj zasiedziałam. Już 00:30 – odpowiedziałaś.
- I nie musisz wracać do domu? – zapytał zdziwiony.
- Nawet nie powinnam, bo starsza by mnie zatłukła – odparłaś smutno. Po Twoim policzku poleciała łza. Zawsze chciałaś mieć normalną, szczęśliwą rodzinę. Lecz po śmierci taty wasza matka zaczęła coraz częściej sięgać po alkohol i obwiniała Ciebie o jego śmierć. Na szczęście Twoja siostra miała spokój. Czasami nawet Cie biła.
- W takim razie chodź do mnie – zaproponował chłopak. ***
Przypomniałaś sobie także jaka byłaś zachwycona, gdy przekroczyłaś próg jego mieszkania. Luksusowy, ogromny dom. Ciepły wystrój, w salonie wielka choinka. Bardzo przyjemny klimat.
*** - WOOOW – powiedziałaś wchodząc do środka.
- Cieszę się, ze ci się podoba – zaśmiał się chłopak. Wtedy po raz pierwszy zobaczyłaś jego oczy. W parku cały czas siedział w kapturze. Ten niezwykły kolor jego tęczówek, długie rzęsy, stałaś zahipnotyzowana.
- A tak w ogóle jak się nazywasz? – zapytał podczas gdy próbowałaś uwolnić się spod wpływu jego spojrzenia.
- [t.i] a ty?
- Louis – powiedział, uśmiechnął się i wyciągnął w Twoja stronę dłoń.
- Miło mi – zaśmiałaś się i uścisnęłaś jego dłoń, a on nie puszczając jej przyciągnął Cię mocno do siebie. Zaczęliście się całować. Z początku było to tylko nieśmiałe muskanie warg ale z upływem kolejnych sekund, minut stawało się coraz bardziej namiętne. Louis przycisnął Cię do ściany nie zostawiając między waszymi rozgrzanymi ciałami wolnej przestrzeni. Zaczął zdejmować z Ciebie ubrania. Gdy zdjął z Ciebie koszulkę postanowiłaś przejąć inicjatywę. Teraz to on był pod ścianą. Zdjęłaś jego koszulę całując każdy skrawek jego ciała gdy odpinałaś kolejne guziki. Oplotłaś go nogami w pasie, a on zaniósł was do sypialni. Położył Cię na łóżku i usiadł na Tobie. Całował Cię po szyi, obojczykach, ramionach, zdjął z Ciebie spodnie. Po chwili to ty byłaś na górze. Przez cieńki materiał bokserek od Calvina Clein’a czułaś jaki jest podniecony. Jego przyjaciel wyrywał się na wolność. Zdjęłaś z chłopaka ostatnia część garderoby. Sama odpięłaś stanik ale przytrzymałaś go chwilę aby podroczyć się z brunetem. ***
(zmiana muzyki!! --> http://www.youtube.com/watch?v=EuDJq5Akfj4&NR=1&feature=endscreen )
Tak, to była cudowna noc. Patrzyłaś w ogień nadal wspominając. Dochodziła już 2 w nocy. Mocniej otuliłaś się kocem wdychając zapach ukochanego. Poszłaś spać. Zasypiając pomyślałaś „Dobra, pokłóciliśmy się ale to jego wina. Mógłby przeprosić”.
Obudziłaś się rano mając nadzieję, że poczujesz wokół siebie silne ramiona w których budziłaś się przez ostatni rok. Niestety rzeczywistość zrobiła ci na złość. Zrobiło ci się smutno. Wczoraj, 4 godziny przed tym jak mieliście wyjść na kolację z okazji rocznicy, pokłóciliście się. Poszło o głupi kolor koszuli i o to, czy Lou ma założyć muszkę czy krawat. Gdy powiedziałaś mu ze jest ci to obojętne powiedział: „A może nasz związek też jest i był Ci obojętny?!” , i wybiegł z domu. Wstałaś, ostatkiem sił przebrałaś się w czyste ciuchy i zeszłaś na dół. Była godzina 15, Wigilia. Dzisiaj Louis ma urodziny. „Pewnie pójdzie do klubu i pozna jakąś fajną laskę” – pomyślałaś smutna. Zrobiłaś sobie kakao i usiadłaś przed drzwiami balkonowymi patrząc na spadające płatki śniegu. Od zawsze kochałaś ten widok. Minęło 1,5 godziny, zaczęło się ściemniać, a ty nie ruszyłaś się z miejsca. Po Twoich policzkach, spływały łzy, tak bardzo brakowało ci Louisa. Nagle poczułaś jak ktoś za Tobą siada i mocno Cię obejmuje.
- Tak bardzo przepraszam {t.i], byłem głupi – wyszeptał Louis wprost do Twojego ucha. Po jego policzkach także płynęły łzy. Chłopak przyszedł w garniturze i z wielkim bukietem czerwonych róż. Uklęknął przed Tobą i powiedział:
- Przepraszam, że tak się zachowywałem. Ale sama przyznasz, że w koszuli w paski byłoby mi lepiej – próbował rozładować napięcie, jednak widząc Twój wyraz twarzy kontynuował na poważnie – Wróciłbym wcześniej z tym bukietem ale musiałem jeszcze coś załatwić – powiedział niepewnie.
- Co takiego? – już wybaczyłaś chłopakowi. Cieszyłaś się ze masz go z powrotem.
Louis wyjął małe pudełeczko, gdy je otworzył, Twoim oczą ukazał się przepiękny pierścionek zaręczynowy.
- {twoje pełne imię i nazwisko} Zgodzisz się wyjść za maż za takiego głupca jak ja i przyjąć nazwisko Tomlinson? – usłyszałaś z jego pięknych ust.
_________________________
Piszcie jak się podoba ♥ ja naprawdę nie gryzę :D WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO !!!!
@_Just_Smile_98
muzyka (koniecznie włączcie! i później zmieńcie xd) ---> http://www.youtube.com/watch?v=fV4DiAyExN0 )
Siedziałaś przed kominkiem otulona ulubionym kocem Louisa. Była już zima. Patrzyłaś się w ogień palący kolejne kawałki drewna w kominku, czekając na ukochanego. Dzisiaj równo o 18 mija rocznica od waszego pierwszego spotkania. Przypomniałaś sobie ten dzień.
***Wyszłaś z domu, bo nie mogłaś już słuchać matki. Zawsze wariowała przed świętami. Udałaś się do najbliższego spożywczaka po 2 puszki piwa. Otuliłaś się szczelniej szalikiem, było dosyć zimno, w końcu to grudzień. Zastanawiałaś się gdzie możesz pójść. Byłaś zmęczona wiec wybrałaś się do parku, znajdującego się 20 metrów dalej. Oprócz jakiegoś chłopaka siedzącego na ławce nikogo tam nie było. No tak, dzień przed wigilią każdy gdzieś się spieszy. Postanowiłaś się dosiąść.
- Em… Mogę tu usiąść? – zapytałaś.
- Jasne – chłopak nawet na Ciebie nie spojrzał. Na głowie miła kaptur. Milczeliście kilka minut dopóki nie zapytał:
- Podzielisz się? – i wskazał na trzymaną przez Ciebie puszkę.
- Pewnie, mam jeszcze jedną – powiedziałaś i podałaś mu ją.
- Dzięki – otworzył i zaczął zachłannie pić. Gdy skończył stał się bardziej rozmowny.
- Czemu dzień przed Wigilią, w taki mróz i o tak późnej porze chodzisz sama po parku? – zapytał.
- Matce zawsze odwala przed świętami. Nie mogłam już wytrzymać w domu. A Ciebie co tu sprowadziło?
- Dziewczyna mnie rzuciła – odpowiedział beznamiętnym tonem.
- I jak się z tym czujesz? – głupio zapytałaś.
- A jak mam się czuć?! – podniósł głos lecz po chwili się opanował – Chodziliśmy ze sobą 2 lata. Wydawało mi się, że ją kocham.
- Wydawało?
- No, kochałem ją, naprawdę. Byłem gotowy zrobić dla niej wszystko ale gdy usłyszałem te trzy słowa ; „Koniec z nami” czułem jak rozpadam się na tysiące malutkich kawałków. Naprawdę mnie to zabolało. Nawet nie podała przyczyny – chłopak gdy to mówił, miał łzy w oczach. Przybliżyłaś się do niego i mocno przytuliłaś. Chłopak objął cie swoimi ramionami i przycisnął do ciepłego torsu.
- Rozstania zawsze są trudne – powiedziałaś – Nie wiem jak się czujesz, bo nie jestem w twoim umyśle ale mogę to sobie wyobrazić. I nie są to zbyt przyjemne wyobrażenia.
Siedzieliście w parku kilka godzin. Tak dobrze wam się rozmawiało, że nie zauważyliście upływającego czasu. Czułaś się bezpieczna w jego ramionach, jego zapach był zniewalający. Nagle zadzwonił Twój telefon. Na wyświetlaczu pojawiło się imię Twojej siostry.
- Halo – odebrałaś.
- [t.i] gdzie jesteś?! Wiesz która godzina?! – krzyczała.
- Nie, która?
- Już po północy! Człowieku nie wiem gdzie się szlajasz ale lepiej nie przychodź do domu, bo matka rozerwie Cię na strzępy. Powiem jej że miałaś iść na nockę do koleżanki. Muszę kończyć bo idzie. Trzymaj się.
- OK, dzięki – powiedziałaś ale usłyszałaś już tylko dźwięk przerywanego połączenia. Posmutniałaś. Twoja mama była bardzo zasadnicza. Gdybyś o tej godzinie wróciła do domu miałabyś przesrane, awantura gotowa, pewnie sprzedałaby ci kilka razy z liścia, taka po prostu była. Chłopak wyczuł Twój smutek.
- Co się stało? – zapytał.
- Nic po prostu zbyt długo się tutaj zasiedziałam. Już 00:30 – odpowiedziałaś.
- I nie musisz wracać do domu? – zapytał zdziwiony.
- Nawet nie powinnam, bo starsza by mnie zatłukła – odparłaś smutno. Po Twoim policzku poleciała łza. Zawsze chciałaś mieć normalną, szczęśliwą rodzinę. Lecz po śmierci taty wasza matka zaczęła coraz częściej sięgać po alkohol i obwiniała Ciebie o jego śmierć. Na szczęście Twoja siostra miała spokój. Czasami nawet Cie biła.
- W takim razie chodź do mnie – zaproponował chłopak. ***
Przypomniałaś sobie także jaka byłaś zachwycona, gdy przekroczyłaś próg jego mieszkania. Luksusowy, ogromny dom. Ciepły wystrój, w salonie wielka choinka. Bardzo przyjemny klimat.
*** - WOOOW – powiedziałaś wchodząc do środka.
- Cieszę się, ze ci się podoba – zaśmiał się chłopak. Wtedy po raz pierwszy zobaczyłaś jego oczy. W parku cały czas siedział w kapturze. Ten niezwykły kolor jego tęczówek, długie rzęsy, stałaś zahipnotyzowana.
- A tak w ogóle jak się nazywasz? – zapytał podczas gdy próbowałaś uwolnić się spod wpływu jego spojrzenia.
- [t.i] a ty?
- Louis – powiedział, uśmiechnął się i wyciągnął w Twoja stronę dłoń.
- Miło mi – zaśmiałaś się i uścisnęłaś jego dłoń, a on nie puszczając jej przyciągnął Cię mocno do siebie. Zaczęliście się całować. Z początku było to tylko nieśmiałe muskanie warg ale z upływem kolejnych sekund, minut stawało się coraz bardziej namiętne. Louis przycisnął Cię do ściany nie zostawiając między waszymi rozgrzanymi ciałami wolnej przestrzeni. Zaczął zdejmować z Ciebie ubrania. Gdy zdjął z Ciebie koszulkę postanowiłaś przejąć inicjatywę. Teraz to on był pod ścianą. Zdjęłaś jego koszulę całując każdy skrawek jego ciała gdy odpinałaś kolejne guziki. Oplotłaś go nogami w pasie, a on zaniósł was do sypialni. Położył Cię na łóżku i usiadł na Tobie. Całował Cię po szyi, obojczykach, ramionach, zdjął z Ciebie spodnie. Po chwili to ty byłaś na górze. Przez cieńki materiał bokserek od Calvina Clein’a czułaś jaki jest podniecony. Jego przyjaciel wyrywał się na wolność. Zdjęłaś z chłopaka ostatnia część garderoby. Sama odpięłaś stanik ale przytrzymałaś go chwilę aby podroczyć się z brunetem. ***
(zmiana muzyki!! --> http://www.youtube.com/watch?v=EuDJq5Akfj4&NR=1&feature=endscreen )
Tak, to była cudowna noc. Patrzyłaś w ogień nadal wspominając. Dochodziła już 2 w nocy. Mocniej otuliłaś się kocem wdychając zapach ukochanego. Poszłaś spać. Zasypiając pomyślałaś „Dobra, pokłóciliśmy się ale to jego wina. Mógłby przeprosić”.
Obudziłaś się rano mając nadzieję, że poczujesz wokół siebie silne ramiona w których budziłaś się przez ostatni rok. Niestety rzeczywistość zrobiła ci na złość. Zrobiło ci się smutno. Wczoraj, 4 godziny przed tym jak mieliście wyjść na kolację z okazji rocznicy, pokłóciliście się. Poszło o głupi kolor koszuli i o to, czy Lou ma założyć muszkę czy krawat. Gdy powiedziałaś mu ze jest ci to obojętne powiedział: „A może nasz związek też jest i był Ci obojętny?!” , i wybiegł z domu. Wstałaś, ostatkiem sił przebrałaś się w czyste ciuchy i zeszłaś na dół. Była godzina 15, Wigilia. Dzisiaj Louis ma urodziny. „Pewnie pójdzie do klubu i pozna jakąś fajną laskę” – pomyślałaś smutna. Zrobiłaś sobie kakao i usiadłaś przed drzwiami balkonowymi patrząc na spadające płatki śniegu. Od zawsze kochałaś ten widok. Minęło 1,5 godziny, zaczęło się ściemniać, a ty nie ruszyłaś się z miejsca. Po Twoich policzkach, spływały łzy, tak bardzo brakowało ci Louisa. Nagle poczułaś jak ktoś za Tobą siada i mocno Cię obejmuje.
- Tak bardzo przepraszam {t.i], byłem głupi – wyszeptał Louis wprost do Twojego ucha. Po jego policzkach także płynęły łzy. Chłopak przyszedł w garniturze i z wielkim bukietem czerwonych róż. Uklęknął przed Tobą i powiedział:
- Przepraszam, że tak się zachowywałem. Ale sama przyznasz, że w koszuli w paski byłoby mi lepiej – próbował rozładować napięcie, jednak widząc Twój wyraz twarzy kontynuował na poważnie – Wróciłbym wcześniej z tym bukietem ale musiałem jeszcze coś załatwić – powiedział niepewnie.
- Co takiego? – już wybaczyłaś chłopakowi. Cieszyłaś się ze masz go z powrotem.
Louis wyjął małe pudełeczko, gdy je otworzył, Twoim oczą ukazał się przepiękny pierścionek zaręczynowy.
- {twoje pełne imię i nazwisko} Zgodzisz się wyjść za maż za takiego głupca jak ja i przyjąć nazwisko Tomlinson? – usłyszałaś z jego pięknych ust.
_________________________
Piszcie jak się podoba ♥ ja naprawdę nie gryzę :D WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO !!!!
@_Just_Smile_98
niedziela, 9 grudnia 2012
#7.Krótkie
Na samym początku chciałabym zaznaczyć, ze takie same imaginy znajdują się na moim koncie na tt. Więc nie jest to kopiowanie. Nie wiem, czy ktoś to czyta ale ostatnio nic nie dodawałam ponieważ mam jeszcze dwa inne blogi (z opowiadaniami) i masę roboty w szkole. Mam nadzieje, ze te wam się spodobają.
xxxxxxx
2.Uśmiech Zayna gdy widzi Cię po powrocie do domu:
3.Louis: Jak mogłeś jej powiedzieć, że ją kocham?
4.Ktoś: [t.i} jest brzydka. Niall: Jadę Ci wpierdolić
5.Harry: Dobra [t.i] gdzie się schowałaś?
8.Stoisz za kulisami. Harry:
9.Louis: Będę OJCEM !! tylko spokojnie, spokojnie
10.Lou poprawiając swoją przemowę na wasz ślub:
25. (stoisz w bieliźnie)Ty: Harry, to kupimy sobie kotka, może 2 ewentualnie 69 i... Czy ty mnie wgl słuchasz?! Harry:
26.Schodzisz po schodach w nowej sukience. Zayn:
27.Niall: Paul, prooooszę. Weźmy [t.i] w trasę!
28.Niall: Paul proszę, jedźmy jeszcze do Nandos !
29.Niall: A co konkretnie proponujesz?
30. Ty: Jesteś taki słodki. Niall: No weź, zawstydzasz mnie..
31.Harry: Taaaaaaaaaaaaak! Będę tatą!!!! Chłopaki słyszycie?!!!
32.Harry: Louis zdradza mnie z [t.i.] Louis: Ćśśśśśś...
33.Niall w radio: KOCHAM CIĘ [T.I] !!!!!!!!
34.Harry: {t.i] powiedziała, ze nie podobają jej się moje loczki!
35.Ty: Lou zostaw te marchewki i wracaj do łóżka, bo zimno! Louis:
36.Ty: Masz szlaban na sex. Harry:
37.Niall: No chodź tu do mnie.
38.Harry: No.. bo... [t.i] ze mną zerwała ! ;[[[
39.Louis: Paul ale nie możesz tu wejść i odebrać nam [t.i] !!!!!!!
40.Chłopcy gdy zobaczyli nagranie Twojej i Liama nocy poślubnej xd (obczajcie minę Liama :D)
41.Harry: Niall, a teraz poćwicz język przed spotkaniem z [t.i] xd
42.Harry: ... Niall:... Harry:... Niall: Wiem co robiliście z [t.i] w nocy.
43.Ty: Foch (zaczynasz się ubierać) Harry:
44.Ty: Powiedz mi czy zrezygnujesz dla mnie z tego soczystego hamburgera? Niall:
45. Zayn: A tym palcem.... Harry: Bleeee
46.Louis: Patrz [t.i] jest tutaj. Niall:
47.Zayn: [T.I] Przygotuj się na niezapomnianą noc !!!
48. Liam wita Cię po powrocie z pracy:
49. Niall: Ty.. Ja... Dzisiaj...
50. Zayn: [t.i] chodź tutaj!!! Harry: No weź jej nie wołaj. Jeszcze muszę poprawić włosy !
Subskrybuj:
Posty (Atom)